Porter Angielski z warki 13
Kolejne piwo z zeszłego sezonu, ba nawet z zeszłego roku - Porter Angielski z warki 13. Nie miałem wcześniej do czynienia z tym stylem przed własnoręcznym uwarzeniem go, ale moja wielka miłość do wszelkiego rodzaju "ciemniaków" w typie porterów bałtyckich czy choćby przez wiele miesięcy katowanego przeze mnie do znudzenia w jednym z lokali w Bielsku-Białej ciemnego Litovela skłoniła mnie do uwarzenia czegoś co może być choć troszkę podobne i sesyjne jak owy Litovel który bodaj jest schwarzbirem. Przy tej warce pierwszy raz zdecydowałem się na pobranie gęstwy z poprzedniego piwa i zaszczepieniu nią następnego. Jak się okazało nie jest to trudna operacja, a stosuje również tą metodę obecnie z powodzenie w przypadku fermentacji wina. Ostała się ostatnia butelka z tej warki z racji tego, że był to początek sezonu to piwo znikało w zastraszającym tempie... a naszła mnie ochota na coś innego niż AIPA która niestety z racji prze gazowania i obawy przed granatami króluje u mnie ostatnio w kuflu :) cóż za kara?! :D. Przechodząc do samego piwa. Ekstrakt 12 BLG od fermentowany do aż 2,5 BLG.
W zapachu słodko, kawa? w smaku za to dużo ciekawiej, kawą (zbożowa?), palone słody a raczej Carafa I :) i bardzo lekka goryczka - hmmm ale ogólnie jest przyjemnie :) później dochodzi spalenizna w typie dymu tytoniowego (nie, nie pale). Brakuję troszkę goryczki no ale piwo ma już prawie rok...Piana gęsta opada do jeszcze bardziej gęstego kożucha. Delikatnie gazowane, szkoda, że nie zapisałem ile dałem cukru :/.
Przy następnym podejściu napewno więcej chmielu, angielskiego chmielu w miejsce Marynki i Lubelskiego - pewnie poleci Fuggles i EKG, może Carafa I zastąpiona słodem czekoladowym ze Strzegomia w większej ilości? napewno warte powtórzenia.
Ocena 7/10 - Dobre - Wypiłem go w jakieś 10min. Bardzo mi smakowało, ale go już niestety nie ma :(
Komentarze
Prześlij komentarz