Degustacja Weizenbocka z warki 18

Za oknami pierwsze oznaki jesieni czyli zimno, pada deszcz i ostro wieje - co poradzić taki urok naszego klimatu. Nie ma się co zbytnio przejmować ponieważ jesień i zima to czas piw które lubię najbardziej - mocne, ciemne, rozgrzewające. Więc wobec nie sprzyjających dziś warunków z radością postanowiłem wyciągnąć butelkę czegoś rozgrzewającego :) . Tym razem wybór padł na piwo w stylu Weizenbock czyli Koźlak Pszeniczny  uwarzony pod koniec zeszłego roku z pomocą znajomych. Można stwierdzić, że swoje to piwo już od leżakowało (niestety nie zostało go zbyt wiele :( ), ale warto było. Smak się zdecydowanie zmienił - pierw było czuć wyraźnie drażniący alkohol, ale nie ma co się dziwić - 18,5 BLG od fermentowane do 3 BLG daję przecież dość pokaźną zawartość alkoholu. Jak wygląda teraz? 

Piwo jest ciemnobursztynowej barwy, piana na początku przeogromna po jakimś czasie opada i praktycznie znika. Jeśli chodzi o smak? smakuje naprawdę dość ciekawie tj czuje w nim m.in. gruszki, suszone śliwki, do tego dochodzą śladowe ilości goryczki oraz czuć lekki, ale już dużo bardziej ułożony alkohol który zaczyna po chwili rozgrzewać, a taki jest jego cel w tym piwie :). Mimo dużego ekstraktu piwo nie jest jakieś niesamowicie "ciężkie", ale też nie wyobrażam sobie go pić na raz :P.  Miałem przyjemność co prawda pić tylko jednego przedstawiciela tego stylu tj. Weizenbocka z Kormorana, ale wg. mnie jest to dobry styl na jesienne wieczory, warty spróbowania po raz kolejny. Moje piwo w porównaniu do Kormorana wyszło nawet nieźle. Jednak póki co nie planuje powtórki tego stylu. Jakie zmiany następnym razem? Myślę, że zasyp i chmiel jest dobry, wypadało by tylko zmienić drożdże z WB-06 na jakieś mniej żarłoczne.

Mam nadzieje, że w przyszłym tygodniu powstanie pierwsza warka tego sezonu - American Bitter, narazie czekam na nowy fermentor, gdyż stare poszły na produkcje wina :). Trzeba przeczekać również istną epidemie muszek owocówek których ostatnio pojawia z nie wiadomo skąd niesamowite ilości.