Cydr#1
Do tematu zrobienia cydru podchodziłem niechętnie, mając w pamięci łagodnie rzecz ujmując, niezbyt udane wino jabłkowe. Dodatkowo potęgował to fakt, że cydry które miałem okazję pić, mogły stawać w szranki w pojedynku na zawartość siarki z takimi klasycznymi zawodnikami jak KOMANDOS czy ŻUBR (wino ŻUBR :P) smakiem zaś co sylwestrowym must drink - Sowietskoje Igristoje. Jednak po krótkich namowach.... ;). Dodatkowo eksperymentalnie - przyszłościowo, do butelek poszły różne ilości słodzika w ilości 2, 3 i 4 pastylki. Najlepiej smakuje jednak wersja z 2 pastylkami. Pozostałe są już trochę za słodkie.
Jak, że to cudo właściwie smakuje? Dość orzeźwiająco. Wiadomo - jabłka, lekko wodniste i jest...siarka :D
Z tego co udało mi się ustalić, jest to efektem braku pożywki dla drożdży w nastawie - nauczka na przyszłość. Niestety nie udało się wzbudzić piany oprócz samego momentu nalewania. Pachnie to, to. Siarkowo - jabłkowo. Mimo, wszystko jestem zadowolony, zmrożone w letni dzień będzie jak ulał ;).
Jak, że to cudo właściwie smakuje? Dość orzeźwiająco. Wiadomo - jabłka, lekko wodniste i jest...siarka :D
Z tego co udało mi się ustalić, jest to efektem braku pożywki dla drożdży w nastawie - nauczka na przyszłość. Niestety nie udało się wzbudzić piany oprócz samego momentu nalewania. Pachnie to, to. Siarkowo - jabłkowo. Mimo, wszystko jestem zadowolony, zmrożone w letni dzień będzie jak ulał ;).
A w planach powtórka cydru tym razem jednak na gęstwie Safale US-05 gdyż na winnych jest strasznie mętne oraz eksperyment z cydrem z kwiatów czarnego bzu.
Komentarze
Prześlij komentarz