Stout z warki 27

Przyszedł czas na opisanie efektów ostatnich browarniczych poczynań :). Na pierwszy ogień poszedł Stout z warki 27.
 
Po nalaniu ukazuje się nam czarny, smolisty wręcz płyn z efektowną, wieeeeelką pianą, która później zostaje z nami w postaci drobnego acz bardzo ładnego kremowego kożuszka. W zapachu palone słody, troszkę kawy. W smaku... no tu się robi ciekawie, piłem to piwo w różnych temperaturach. Zimne jest troszkę kwaśne od palonych słodów i taki też ma przypalony smak wraz z delikatną goryczką. Im cieplej tym zmienia się charakter tego piwa, pierw możemy poczuć nuty dymu papierosowego a po dalszym ogrzaniu na koniec na pierwszy plan wysuwają się posmaki kawowe. Podsumowując dobry stout wyszedł choć co nieco "resztkowy" ze słodów pozostałych po warzeniu m.in. Russian Imperial Stouta. Dobrym pomysłem było ograniczenie palonego jęczmienia na korzyść słodu czekoladowego. 
Ogólnie zasyp na +. Planuje jednak, że następny Stout będzie z udziałem Żyta. Był Owsiany, był zwykły, amerykański, wersja z udziałem laktozy. Teraz czas na coś zupełnie nowego. Ten pomysł jest zainspirowany Pracownią Piwa i ich 6 Joseph's Street którego niestety nie miałem okazji spróbować. Więc czas uwarzyć swojego ;). Może użycie słodu pszenicznego czekoladowego który podobno daje fajne efekty? Zobaczymy :)

Komentarze

Popularne posty